Wpisy

Ziarnko w oku, kamień w bucie, ludzie w zamku, łbem w mur kucie

Zacznę tak samo, jak Kwiatosz swoje ostatnie trzy wpisy:

Czasami bywa tak, że* gra jest fajna, ale ma jakiś drobiazg… szczególik, przez który wydaje nam się, że coś z nią jest nie tak. Niby gra jest spoko, niby nie drażni, daje „fun”, ale jakas jedna rzecz może sprawić, że więcej do niej nie usiądziemy. Do Kwiatkosza zaś nawiązuje, ponieważ opowiadał niedawno o podobnej sytuacji, kiedy odkryjemy strategię wygrywającą. No tak, wtedy można powiedzieć (o ile to prawda, a nie narzekania gracza-Hejtera), że gra jest „złamana”, zepsuta. Opowiem tu jednak o przykładzie mniej oczywistym – o takiej smutnej sytuacji, gdy czynniki w grze sprzysięgają się przeciw nam i jedyne co możemy zrobić to samemu strzelić sobie w kolano.

Czytaj dalej

Dziedzictwo, czyli prześpij się z Diukiem de Crecy

Najczęściej pierwsze wrażenie przeważa o tym, jak nas widzą – czy to rozmowa o pracę, nowa znajomość, czy też czytany przez Was wstępniak.
Chcę tu oczywiście nawiązać do wrażeń po pierwszych partiach nowych gier.
W tym temacie zazwyczaj pierwsze wrażenie nas nie myli – widać, czy gra ma jakiś potencjał oraz czy nam stylowo(mechanicznie) odpowiada. Przy pierwszej partii nie odkryjemy oczywiście drugiego, czy piątego dna, ale zawsze jest jeden stały wyznacznik:

Chęć Zagrania Jeszcze Raz.

Czytaj dalej